Kryzys wieku średniego pokonam nowym wyzwaniem. Jest nim Bieg 7 Szczytów. Składam publiczną deklarację, by nie zapomnieć o przygotowaniach i motywować się przez najbliższy rok.
Dla tych co mnie znają lub/i czytają nie jest największym zaskoczeniem, że lubię się porządnie zmęczyć, żeby nie powiedzieć „zeszmacić”. Dwa dwudziestoczterogodzinne Spartan Ultra na Islandii oraz Szwecji, a także ukończony w tym roku bieg K-B-L, czyli 110 kilometrów na trasie Kudowa Zdrój – Bardo – Lądek Zdrój to fantastyczne przygody. Całodobowy Spartan z przyjemnością powtarzałbym nawet co roku, gdyby nie kwestie, nazwijmy to logistyczno-kosztowe. Po ukończeniu K-B-L nadszedł czas aby przesunąć poprzeczkę ciut wyżej.
Czemu?
Klamka zapadła podczas obserwowania zmagań Polaków z 10-krotnym dystansem IronMan. To co wyczyniał Robert Karaś czyli wypracowanie kilkunastogodzinnej przewagi nad rywalami było niesamowite, ale niestety uraz pokrzyżował jego plany, a zapowiadało się na wyśrubowanie rekordu.
Ostatecznie triumfował Kenneth Vanthuyne ale na trzecim miejscu uplasował się Adrian Kostera
W chwili pisania tego postu na trasie nadal znajduje się Tomasz Lus, za którego trzymam kciuki.
Właśnie tych trzech gości sprawiło, że z „być może” wajcha przestawiła się na „jedziemy z koksem”
Czym jest Bieg 7 Szczytów
Wchodzący w skład DFBG Bieg 7 Szczytów to jedno z trudniejszych wyzwań biegowych w kraju. Licząca koło 240 km trasa obejmuje 7 pasm i Małą Koronę Gór Polskich – najwyższe szczyty Ziemi Kłodzkiej. Najwyższy z nich to Śnieżnik – 1425 m n.p.m. Na ukończenie tego szaleństwa są 52 godziny. W teorii po 130 km można zakończyć i odebrać medal krótszego Super Trail.
Na mapie Bieg 7 Szczytów wygląda tak.
Decyzja podjęta i co dalej
Jeszcze nie wiem jak zamierzam się przygotować. Na pewno nie poświęcę treningów na siłowni czy okazjonalnego BJJ. Na szczęście już z założenia podkręciłem liczbę kroków do minimum 15 tys dziennie. Trzeba będzie podkręcić mocno bieganie oraz podejścia, których w Warszawie jak na lekarstwo.
Postaram się jednak regularnie publikować postępy czy przemyślenia – czy to na blogu czy na kanale YouTube, który (kolejne zobowiązanie) powinien niedługo powstać.
Każdego kto chciałby mnie wesprzeć w przygotowaniach – także dobrym słowem, zapraszam 🙂
