Pierwsza sesja od dawna i bardzo fajnie spędzona sobota. Trochę spontanu, szczypta niedopowiedzenia, wiele śmiechu i lekka improwizacja. Letni skwar i piasek nawet w takich miejscach, o których zapomniałem, że je mam. Ale warto było.
Na wydmach w Warszawie, w okolicy wielkiej koparki (czy jak się to nazywa sprzętu) spotkałem się z Grażką Łącką oraz Andrzejem Jędruszakiem. Grażka fotografuje analogiem, więc po pierwsze: mam ogromnego stresa i mam nadzieję, że nie popsułem żadnej z ośmiu wykorzystanych na mnie klatek. Po drugie: na efekty jej działań trzeba będzie trochę poczekać.
Zdjęcia Andrzeja są już gotowe i można je obejrzeć poniżej: