Winter Spartan Trifecta jest moja!

Od zawsze nienawidziłem zimna i jeszcze 2 lata temu nie lubiłem biegać. Brzmi jak idealne połączenie by nie porywać się na pierwsze w historii odznaczenie Winter Spartan Trifecta.

Spartan Race to rodzaj biegów z przeszkodami bardzo mocno związany ze środowiskiem CrossFitu. Zapoczątkowany w USA z powodzeniem zagościł także na naszym kontynencie. Istnieje wiele rodzajów biegu – od dostępnego dla „normalnych” ludzi Sprintu po trwający nawet 3 doby Death Race:

spart

W naszej szerokości geograficznej dostępne są 3 typy: Sprint (minimum 5km i 20 przeszkód), Super (minimum 13 km i 25 przeszkód) oraz Beast (minimum 20 km i 30 przeszkód), które dla uprzyjemnienia zazwyczaj obywają się w górach. Osoba, która ukończy wszystkie 3 dystanse otrzymuje tzw. Trifectę czyli dodatkowy medal złożony z fragmentów. W 2015 – tak jak planowałem – zdobyłem swoją pierwszą w życiu Trifectę. Jak się okazuje – nie ostatnią.

Kiedy dowiedziałem się, że Spartan Race szykuje specjalną zimową edycję wyścigów, kręcąc głową z powodu własnej głupoty zapisałem się na pierwszy wyścig. I tak się to wszystko zaczęło.

trif

Spartan Sprint – Svit, Słowacja

Największa niewiadoma – jak się ubrać? Niemal do końca zastanawiałem się ile warstw odzieży termicznej założyć, czy w butach mają być dwie czy trzy pary skarpetek, dres czy lajkry? Siarczysty mróz (około -13 stopni Celcjusza) nie pomagał w tym.

Tuż przed startem nasza ekipa zabłądziła z powodu złego oznakowania trasy, więc rozpocząłem niemalże na ostatnią chwilę nie ustaliwszy niczego z ekipą, która startowała w kolejnych falach. 7,7 kilometra poszło gładko, pomijając fakt, że popsuło mi się GoPro, które następnie zgubiłem (by nadal niedziałające odnaleźć po zakończeniu biegu).

Bieg poszedł jak z płatka. Pierwsze koty za płoty

svit

Spartan Super – Jakuszyce, Polska

„Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć kolejne cyfry”, więc kolejne wyzwanie przed nami. Polana Jakuszycka była dużo bardziej łaskawa jeśli chodzi o temperaturę, bo tylko około zera stopni. Niestety w tygodniu przed biegiem na walce BJJ lekko nadwyrężyłem sobie kolano, przez co druga połowa Spartan Race została bardziej przekuśtykana niż przebiegnięta, ale gdyby miało być łatwo to każdy by się tym zajął.

Najważniejsze dla mnie na trasie było przełamanie klątwy liny. Lina jest dość standardową przeszkodą, która w warunkach treningowych nie sprawia mi problemu i mogę się na nią wspinać wielokrotnie. Niestety, podczas czterech pierwszych Spartanów tylko na jednym udało mi się ją pokonać, dlatego porażka na tej przeszkodzie boli podwójnie. Tym razem spróbowałem z nowym rodzajem uchwytu nogami – i poszło z górki.

jak       jak2

Jakuszyce zdobyte. Czas na kropkę nad i.

Spartan Beast – Donovaly, Słowacja

Bieg, który spędzał mi sen z powiek  przez dość długi czas. Niestety, musiałem wyleczyć kontuzję kolana, przez co przez 3 tygodnie nie przebiegłem ani jednego kilometra, koncentrując się tylko na górnej połowie ciała. Nie gwarantowało to jednak, że kolano mi nie wysiądzie w połowie trasy.
W piątek przed biegiem razem z ekipą śmialiśmy się, że z Zimowego Spartana została tylko nazwa, bo bez problemu wytrzymaliśmy w T-shirtach na dworze. Donovaly nie chciało nam jednak odpuścić i rano było na zmianę: zimno, wietrznie, słonecznie, ciepło, mroźnie.

Całość trasy wyniosła 24 km podzielone na dwie równe pętle. Dobrą stroną tej sytuacji było nastawienie psychiczne – wiedząc, że jestem na równej połowie wiedziałem, że dam radę nawet jeśli kolano się odezwie. Minus – każdą przeszkodę (poza ostatnią umieszczoną tuż przed metą) trzeba było pokonać dwa razy.

don

Winter Spartan Trifecta jest moja! Czas na letnią oraz Spartan Ultra Beast, czyli ponad 40 km 🙂

Post Scriptum

Podziękowania dla ekipy, z którą jeździłem – jesteście najlepsi.

Skład stały: Arek Arooooo Świątek oraz Ania „Skrzynia Biegów„Skrobisz.
Skład gościnny: Agnieszka, Robert Czech oraz Ania.

ekip 10371404_10208632183990934_7488377609301329774_n 12745542_1106519156046291_5872576722731152388_n

12552797_1092612450770295_8599341046207890824_n

Co się wydarzyło w trasie zostaje w trasie, ale powroty z wiśniówką były najlepsze 😉