• Home
  • /
  • Media
  • /
  • Celebryto – grosza daj PRowcowi.

Celebryto – grosza daj PRowcowi.

Od paru dni fraza Antek Królikowski odmieniana jest na wszystkie możliwe sposoby w mediach tradycyjnych i społecznościowych. To nie pierwszy i nie ostatni kryzys PR z udziałem celebryty czy influencera w ostatnich tygodniach. Wielu z nich można było uniknąć lub ograniczyć ich zasięg. Specjalista od wizerunku powinien być standardem w ekipie. A jednak tak się nie dzieje.

Zacznijmy od przepisu na katastrofę w trzech krokach:

KROK 1 – brak trzeźwego myślenia przed

O pomyśle na galę Royal Division i walce „fejkowy Zełeński” kontra „fejkowy Putin” napisano już wiele, zatem nie ma sensu po raz kolejny rozwodzić się nad stopniem jego zjebania (trudno określić innym słowem, więc nie przepraszam za to przekleństwo ale to jedyne w tym tekście). To co jednak mnie zastanawia to fakt, że na żadnym etapie realizacji, żadnej z osób organizujących to coś nie włączyła się lampka awaryjna. To nie jest wpadka jednej osoby. Zakładam, że przynajmniej kilka wtajemniczonych musiało być – ktoś robił casting na sobowtórów, ktoś organizował wydarzenie, a ktoś inny pisał teksty promocyjne o kombatanctwie Antka w Powstaniu Warszawskim, Dywizjonie 303 czy Karbali.

Nie wiem co nie zagrało. Być może niektórzy potrzebują w swoim otoczeniu tylko klakierów, którzy przyklaskują każdemu pomysłowi, a za krytyczne myślenie się traci wpływy. Jeśli tak było to warto zmienić nastawienie i otworzyć się na zdanie innych.

KROK 2 – brak refleksji po

Nawet po tym jak wybuchło słuszne oburzenie czy ktoś wcisnął hamulec awaryjny, doradził organizatorom odpokutowanie swojej głupoty w ośrodku dla uchodźców i szczere przeprosiny? Nie. Otrzymaliśmy jakiś bełkot w stylu non-apology. Ot, taka prowokacja była, ale w słusznym celu. Zasięgi dla idei, walka dobra ze złem. „Przepraszam Was, że nasza inicjatywa wzbudziła tyle emocji” (uff, to inicjatywa winna. Brakowało tylko klasyka że przepraszamy każdego kto poczuł się urażony. Innych nie przepraszamy). A na koniec perełka i granie ofiary, bo komentarze robią nam kuku: „Bardzo mi przykro, że projekt został tak oceniony i wzbudził tyle trudnych emocji, a pojawiający się hate utrudnia nam ten artystyczny przekaz”.

KROK 3 – chowanie głowy w piasek

Obecnie post nie jest już dostępny. Czy to znaczy, że słowa przestały mieć znaczenie w myśl zasady „Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr”? A co z „Rozumiem Wasze zaniepokojenie tą prowokacją, ale wierzę, że ta inicjatywa w efekcie przyniesie wiele dobrego”. Ale chyba jednak sprawy nie było, poczekamy tydzień, może dwa, później zaczniemy ponownie wrzucać zdjęcia z siłowni, ścianek i jakoś to będzie.

Inwestycja w PR się opłaca

„Możemy sobie pozwolić na utratę pieniędzy, nawet bardzo dużych pieniędzy, ale nie stać nas na utratę reputacji,  ani krzty” powiedział Warren Buffett, a cytat ten często przywołuję na prowadzonych przeze mnie szkoleniach z budowania marki osobistej. Trzeci najbogatszy człowiek świata wg Forbes z 2018 chyba ma coś do powiedzenia w kontekście znaczenia zarówno pieniędzy jak i wizerunku.

Coraz częstszym standardem jest posiadanie osób od komunikacji. Robert Lewandowski ma własną agencję zarządzającą wizerunkiem, a Iga Świątek korzystająca z jednej z większych agencji PR w Polsce. Oczywiście międzynarodowe gwiazdy z absolutnego topu wymagają opieki całego sztabu osób, bo niemal codziennie są na ustach mediów całego świata, a liczba ich aktywności musi być skoordynowana perfekcyjnie. Nie zmienia to faktu, że skalując w dół z takiej praktyki mogłyby skorzystać inni i raz na jakiś czas skorzystać z rady dotyczącej swoich aktywności.

Szczególnie w przypadku kryzysu. Z PRowcem na podorędziu jest jak z kołem ratunkowym – lepiej mieć i nie użyć, niż potrzebować i nie mieć.