• Home
  • /
  • Media
  • /
  • Mały przewodnik czytania nagłówków

Mały przewodnik czytania nagłówków

Kiedyś statystyki mediów były dużo prostsze – liczyło się ile osób kupiło gazetę. Jeśli sprzedaż rosła należało trzymać dobry kierunek, jeśli spadała, zastanowić się co poszło nie tak. Nikt nie badał jaki procent artykułów i felietonów danego dnia został przeczytany, więc ci co przeczytali gazetę od deski do deski byli tak samo liczeni jak ci co przeczytali dwie strony.

Dzisiejsze narzędzia liczą wszystko – na których stronach był użytkownik, ile czasu na nich spędził, skąd przyszedł i dokąd się udał. Dlatego, aby statystyki rosły trzeba zachęcać czytelnika przynajmniej by zajrzał. A jak kliknął to rozbić treść na 20 podstron w postaci galerii. Od przyciągania są nagłówki, które nie zawsze już tworzą dziennikarze, ale specjaliści od SEO lub wydawcy. Jak należy odczytywać to co kryje się za nagłówkiem?

Szok i niedowierzanie…

Mało konkretów w nagłówku oznacza także niewielką ich ilość po kliknięciu w link. Ogólniki mają zbudować chęć kliknięcia pomimo braku interesującej treści. Nagłówek: „Szok! Mistrz olimpijski nie żyje” oznacza, że był to mistrz z igrzysk w latach 60., w sporcie, którego nikt nie ogląda, pochodził ze Szwecji i w dodatku nie jest to szok, bo od 10 lat miał nowotwór… Ale jak to doczytasz to kliknięcie w statystykach figuruje…

Gdyby chodziło o kogoś znanego to nazwisko figurowałoby w nagłówku. A nawet wielu. Po śmierci bardzo znanej osoby tworzą się wszelkie odmiany nagłówków: „Jan Kowalski – ostanie słowa do żony”, „Koledzy z drużyny wspominają Kowalskiego”, „Kowalski: 1954-2016”, „Ostatni wywiad Kowalskiego”, „Kowalski – tego o nim nie wiecie”.

Czy znaleziono lek na HIV?

Istnieje coś takiego jak Prawo Betteridge’a. Zgodnie z nim na każdy nagłówek będący pytaniem zamkniętym odpowiedź brzmi „nie”. Dlatego jeśli po przeczytaniu linku zastanawiasz się o to, czy rzeczywiście odnaleziono już lek na HIV w treści przeczytasz, że odkryto nową roślinę i ktoś zakażony HIV poczuł się trochę lepiej, ale cytowany naukowiec przyzna, że przed nami jeszcze milion badań. Gdyby rzeczony lek znaleziono każde medium chciałoby to napisać, więc i tytuł by się zmienił. Odpowiedź „nie” brzmi także na tytuły: „czy czekają nas przedterminowe wybory”, „czy to koniec świata”, „czy ludzkość wymrze”.

Ale masakra

Innym sposobem przyciągnięcia kliknięć jest przejaskrawienie wypowiedzi, wyciągnięcie czegoś z kontekstu lub zasugerowanie emocjonalnego stosunku pomiędzy dwoma osobami publicznymi. Czasem „Khalidov masakruje Pudziana” oznacza, że Mamed powiedział: „Mariusz kiedyś nie był prawdziwym zawodnikiem MMA, robi postępy, ale przed nim dużo pracy”. Ta reguła nie tyczy się polityki, bo nagłówek „Niesołowski /Pawłowicz / Kępa /  mocno o…” w 99% zwiastuje dużo bluzgów…

Nie twierdzę że za każdym złym nagłówkiem stoi zła treść. Czasem i tak warto przeczytać artykuł, pomijając fakt, że zawartość całkowicie rozmija się z tym co zachęciło do kliknięcia. Ale ostrożność i nienabijanie statystyk zawsze mile widziane…

PS. Mam nadzieję, że mój nagłówek do manipulacji nie należy. A nawet jeśli to moje statystyki warto podbijać 😉

Zdjęcie gazet z załącznika: europeana newspapeers (CC)