• Home
  • /
  • Fotografia
  • /
  • Modelko! Zanim wyślesz zdjęcia do agenta czy fotografa z netu…

Modelko! Zanim wyślesz zdjęcia do agenta czy fotografa z netu…

Jako że (jak wiadomo) czasem lubię stanąć przed aparatem jestem członkiem kilku-kilkunastu grup Facebookowych związanych z poszukiwaniem zleceń. Regularnie powtarzają się na nich posty typu:

” Uwaga dziewczyny !!! oszust/ka , która prosi o zdjęcia na priv a później urywa kontakt ! Profil wydaje się w miarę wiarygodny ale to fake !!! „

„Podszywa się pod pracownika agencji, oferuje sesję dla [nazwa producenta bielizny] itp aby wyłudzić dane i nagie zdjęcia.”

I wiele innych. Ostrzeganie przed pojedynczym profilem fotografa czy agenta to jak walka z marvelowską (oraz oczywiście mityczną) Hydrą: „Utniesz jedną głowę, odrosną dwie”. Ten sam człowiek, który dzisiaj jest Patrykiem, jutro może być Michałem, Frankiem, a na zdjęciu może znaleźć się ktoś dowolnej urody. Taki profil zakłada się chwilę.

Dlatego poniżej znajdziesz krótki poradnik, który (mam nadzieję) uchroni Cię przed wysłaniem zdjęć jakiemuś oszustowi. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych są to rady oczywiste, ale niektóre mniej doświadczone osoby powinny się z tym zapoznać. Jak pokazuje praktyka metody nadal są skuteczne, więc jeśli pomogę chociaż kilku osobom to znaczy, że było warto!

Zasada 1. Nigdy nie wysyłaj zdjęcia, którego nie jesteś gotowa upublicznić

Każdy pozujący ma swój zakres – od bielizny przez nagość zakrytą aż po pełen akt. Jest to indywidualna sprawa i absolutnie nie trzeba się z tego nikomu tłumaczyć. Oszuści jednak lubią prosić o coś więcej: „tylko na potrzeby castingu”. W końcu wiadomo, że reprezentant Victoria Secret przed wybiegiem „musi” zobaczyć Was topless inaczej kontrakt nie ma racji bytu. W dodatku, „modelka mu się wysypała dosłownie na ostatnią chwilę”, więc trzeba wysłać już teraz, inaczej kontrakt życia przejdzie Ci koło nosa.

Zanim przejdziemy do oceniania ogłoszenia, moja rada jest taka, żeby nie wysyłać nic, czego – jeśli zostanie udostępnione – nie dało się skomentować: „to jedno ze zdjęć z mojego portfolio” albo „to zwykły polaroid wysyłany do agencji”. Jeśli nie masz problemu z nagością i jesteś modelką aktową – super, ale jeśli nie to nie zmuszaj się do niczego, co chciałabyś ukryć później.

Najlepiej miej portfolio (+polaroidy) w jednym miejscu i wysyłaj link do niego. Jest wiele stron, gdzie można to zrobić zanim zdecydujesz się na własną stronę. Mogą być to portale modelingowe czy usługi w chmurze typu Wix. Jeśli to za mało dla rekrutera i prosi o więcej, bo muszą być aktualne lub inne – włącz lampkę alarmową

Emily Ratajkowsky w dokumencie dla Netflixa mówi (cytuję z pamięci), że ma świadomość, że wszystkie nagie zdjęcia, które publikuje mogą być w sieci do końca świata. Robi to świadomie i nie da się za jakiś czas zawstydzić zdjęciem z przeszłości. Jeśli nie masz takiego nastawienia i takiej pewności siebie – nie wysyłaj niczego.

Zasada 2. Optymizm jest fajny, ale realizm praktyczny

Wiele „ogłoszeń” zawiera wyrażenia klucze: „pracuję z największymi pokazami mody we Francji, Włoszech czy Stanach”, „bywam na Fashion Week”, „współpracuję z agencjami/agencją:…” , „robię casting do reklamy Hugo Boss, Intimissimi, Victoria Secret… „, „po godzinach piję whisky ze światem mody”.

Brzmi świetnie, a w dodatku zdarzają się historie o top modelkach wyhaczonych na ulicy czy aktorach, których kariera wystartowała po tym jak słynny reżyser zobaczył ich podczas bycia kelnerem. Warto jednak się zastanowić czy natłok wyrażeń w ogłoszeniu nie ma na celu dania nam nadziei bez pokrycia. Owszem, są skauci, których zadaniem jest wyławianie obiecujących prospektów, ale nie oznacza to, że ktoś z najwyższej półki napisze bezpośrednio do nas a pierwszy kontrakt będzie warty miliony.

No chyba, że Kevin Feige, żeby dać mi jeszcze nieobsadzoną rolę superbohatera w MCU. To się wydarzy lada chwila… Jestem pewny…

Zasada 3. Zwróć uwagę na język i ton wypowiedzi

Jedno z ogłoszeń, które widziałem (wysłane na priv do modelki) zawierało sformułowanie w stylu: „No wiesz, możesz wysłać, nie namawiam :P” oraz kilka błędów ortograficzno-stylistycznych.

Jeśli ktoś pisze jak 16-latek z dysleksją, to na 95% jest 16-latkiem z dysleksją. Zadaj sobie też pytanie czy poważny prezes lub przedstawiciel agencji pisałby używając emotikonów? W drodze wyjątku dopuściłbym zwykły uśmieszek (góra dwa). Czy osoba, która ma do zaproponowania poważną ofertę wysyłałaby ją pełną błędów zamiast dać komuś do sprawdzenia?

Dodatkowo zwróć uwagę na reakcję podczas pytania o szczegóły lub nieufność. Jeśli ktoś się fochuje lub stosuje szantaż, że „każdy wysyła tylko Ty księżniczko się wstydzisz” to nie rozmawiasz z kimś o dobrych zamiarach…

Zasada 4. Mail może mieć znaczenie

W przypadku powoływania się na agencję poproś o maila – powinien pochodzić z domeny agencyjnej czyli np. imie[at]nazwaagencji.com. Jeśli odpowiedź brzmi: januszek2222222[at]gmail.com albo agencjaziutek[at]gmail.com, to równie dobrze, z dużym prawdopodobieństwem możesz wysłać na maila: pokaznudesy[at]wp.pl. Owszem, może być to freelancer, ale ostrożność wskazana (chociaż poważna osoba biznesowa będzie miała maila w stylu imie.nazwisko[at]gmail.com).

Jeśli chodzi o fotografów to ta metoda niekoniecznie się sprawdzi. Nie każdy ma swoją stronę, więc wielu może mieć najnormalniejsze darmowe maile. Mogą być pod pseudonimem, bo są prywatne. Warto jednak zwrócić na to uwagę mimo wszystko. Czy mail jest związany z profilem, którego pisze lub portfoliem czy jest zbiorem przypadkowych liter i liczb?



Zasada 5. Sprawdź co się da!

Jeśli masz wątpliwości czy dana osoba reprezentuje daną agencję (lub markę) możesz na szybko napisać do nich. Jeśli zrobisz to w godzinach pracy odpowiedź uzyskasz w kilkanaście minut. Agencjom zależy, by nikt nie wykorzystywał ich nazwy.

Rozmówca jest „prezesem agencji”, która nie jest powszechnie znana? Poproś o dane firmy. Możesz sprawdzić w Google lub w bazie przedsiębiorców CEIDG. Jeden z wyłudzających podawał kiedyś NIP, pod którym było – przedsiębiorstwo wywozu śmieci.

Dodatkowo, szybkie spojrzenie na profil osoby umieszczającej ogłoszenie lub piszącej do Ciebie powinno pokazać wiele. Czy podał pełne imię i nazwisko, nie ma przy tym dopisku „szlachta nie pracuje” oraz tylko pięciu znajomych? Czy profilowe pokazuje kogoś godnego zaufania (uwaga, zdjęcie może być ściągnięte od kogoś innego!), czy bardziej kogoś obalającego dziesiąte piwo? Czy po wpisaniu w Google nazwiska (albo „imię nazwisko + nazwa agencji”, „imię nazwisko + fotograf”) pokazują się jakiekolwiek wyniki? Czy osoba ma profil na innym portalu społecznościowym niż ten, z którego pisze? Czy na Instagramie obserwuje ludzi ze świata mody czy tylko „sexxxy polish dupki”?

Sprawdź też czy fotograf ma portfolio składające się z dobrych zdjęć (uwaga – jeśli zdjęcia są zbyt dobre, wracamy do punktu 3. – zastanawiamy czy naprawdę jest to osoba, która chce nas zaprosić przed obiektyw, czy ściągnął zdjęcia od innych i stworzył fałszywe portfolio)? Czy porfolio jest na kilku kanałach, czy raczej zostało stworzone wczoraj?

Zasada 6. Czego dotyczy zadanie?

Zwróć uwagę na to czego oczekuje dana osoba w zadaniu rekrutacyjnym i dlaczego. Nagi biust, bo kontrakt bieliźniany lub sesja do męskiego magazynu jest na szali? Zdjęcie stóp, bo producent butów robi casting? Zdjęcie w pończochach? Te dwa to raczej dość popularne są.

„Dziwne”, że te prośby pokrywają się z dość typowymi upodobaniami czy fetyszami. W samych fetyszach czy sextingu nic złego, o ile są konsensualne. Ale o ile nie chcesz, aby ktoś korzystał z takich zdjęć „na własny użytek” załóż na wstępie, że takie prośby mają drugie dno.

Kilka zasad, którymi warto się kierować (w życiu także):

  1. Nie zagłuszaj intuicji. Jeśli głos z tyłu głowy mówi „uważaj” to może mieć rację
  2. Mniej emocji! Większość wyłudzeń bazuje na skrajnych emocjach: radości lub strachu. Niejedna osoba kliknęła w tajemniczy link, bo w mailu było napisane, że wygasła subskrypcja Netflix. Nie wysyłaj kolejnych zdjęć, bo ktoś Ci już grozi, że ujawni te, które otrzymał.
  3. Dopytaj o szczegóły!  Chyba nie wyślesz pieniędzy „nigeryjskiemu księciu za prawo do milionowego spadku”? To dlaczego chcesz wysłać zdjęcia po pierwszej wiadomości?
  4. Poproś o pomoc w razie wątpliwości! Zapytaj kogoś bardziej doświadczonego jak ocenia dane ogłoszenie, osobę czy korespondencję.

Epilog 1.

Oszustów nie brakuje, ale często nie jest bardzo trudno ich wyłuskać. Nie trać czasu na dyskusję z nimi. Szybki ban i robisz swoje dalej.

Oczywiście – jak wspomniałem – możesz udostępnić link do profilu oszusta. Ale jeśli chcesz skutecznie pomóc innym to udostępniaj mój poradnik tam gdzie inni mają wątpliwości.

Epilog 2.

Jeśli padłaś ofiarą wyłudzenia pamiętaj, że wina leży wyłącznie po stronie osoby, która stała za oszustwem i nie ma 100% skuteczności by się przed tym obronić. Nie obwiniaj siebie ani nie obwiniaj innych jeśli im się to przydarzyło.

W zależności od powagi sprawy – zwierz się komuś, kto wysłucha, nie oceni i doda wsparcia albo zgłoś sprawę do odpowiednich organów (szczególnie jeśli jest doszło rozpowszechniania wizerunku).

Fot w nagłówku (https://unsplash.com/@dainisgraveris), CC