• Home
  • /
  • Inne
  • /
  • Wymieniajmy się książkami, ale nie twórzmy piramid finansowych…

Wymieniajmy się książkami, ale nie twórzmy piramid finansowych…

Pewnie każdy spotkał się z łańcuszkiem, który zaczyna się mniej więcej tak: „Poszukuję chętnych do udziału w pewnej, na dużą skalę, zabawie związanej z wymianą książek. Wszystko, co musicie zrobić to wysłać swoją ulubioną książkę zupełnie obcej osobie (wyślę Wam dane tej osoby na priv, jeśli zdecydujecie się wziąć udział w zabawie)…” Następnie snuta jest wizja otrzymania nawet 36 książek. Jeśli widzimy w głowie jak nasza biblioteczka robi się w krótkim czasie bogatsza o nowe tytuły, akceptując ryzyko otrzymania „Pięćdziesięciu twarzy Greya” czy twórczości Paulo Coelho, odzywamy się do autora posta, który podaje nam adres oraz informuje nas, że trafiamy na szczyt listy, dzięki czemu strumień paczek zacznie do nas płynąć lada chwila.

Zanim zaczniemy jednak robić miejsce na półce lub kupować całkowicie nową biblioteczkę warto uświadomić sobie, że jest to schemat piramidy finansowej, która charakteryzuje się lawinowym dopływem uczestników wymaganym do dalszego funkcjonowania. I tu pojawia się problem, bowiem pomiędzy krokiem 9. a 10. należałoby zwerbować całą ludność Polski, a już trzy kroki dalej całą ziemską populację. Ergo – prędzej zobaczymy pojednanie Wałęsy z Kaczyńskim niż obiecane sześć książek…

Mechanizm_funkcjonowania_piramidy_finansowej

źródło: Wikipedia (tak, wiem, że nie wypada się na nią powoływać, ale graficznie ładnie zrobiona)

 

Kiedy próbowałem ten fakt uświadomić paru znajomym, na tablicy których pojawił ten post spotkałem się z zarzutami, że „psuję zabawę” oraz, że „nie o to chodzi bo ważne, żeby robić cokolwiek by promować czytelnictwo”. Trochę mnie to dziwi, bo wolałbym być jednak ostrzeżony, że mogę znaleźć się na końcu łańcucha i nie dostać nic. I nie chodzi o stricte materialne podejście do sprawy, bo jeśli mam do czegoś dołożyć to wolę zrobić to świadomie np. angażując się w akcje z góry określone jako charytatywne. Lubię gdy zasady są w miarę jasno określone…

Piramidę książkową musimy przerwać, bo ktoś będzie na niej stratny. Przekłujmy ten balon i promujmy w jego mimejsce inne inicjatywy. Z chęcią wymienię książki, które mam w bibliotece na inne (nie musi być nawet stosunek 1:1) – wystarczy się do mnie zgłosić i coś znajdziemy. Z bardziej zorganizowanych akcji istnieją portale do tzw. bookcrossingu zrzeszone pod hasłem „uwolnij książkę”. Jest portal charytatywni.allegro.pl, na którym przekazuje się rzeczy, z których dochód realnie komuś pomoże. Odwiedźmy biblioteki, domy dziecka, czy nawet w geście dobrej woli możemy oddać książki znajomym… Wszystko będzie lepsze niż piramida…

Autorem zdjęcia w nagłówku jest Sterlitza (CC)