Zanim skrytykujesz Lewandowskiego za przyjęcie Orderu

W tym tygodniu Robert Lewandowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta. Jak można było się spodziewać wybiło polskie piekiełko, a plemienności i prymitywizmu końca nie było. Zarówno osoby anonimowe jak i publiczne dały popis ignorancji i można byłoby się pośmiać, ale niestety większość tak na serio… Oto dlaczego nie zgadzam się z tym podejściem

„We salute the rank, not the man”

To słowa maj. R. Wintersa w Kompanii Braci w jednej z moich ulubionych scen. Słowa padają w momencie gdy pułkownik Sobel udaje, że go nie widzi tylko po to by nie oddać mu należnego salutu ze względu na osobiste animozje. Oczywiście, nie jesteśmy w wojsku, ale są sytuacje oficjalne, w których ludzie spotykają się jako przedstawiciele pewnych stanowisk.

To nie było spotkanie przy wódeczce Pana Andrzeja z Panem Robertem. Order został wręczony przez urząd, jakim jest prezydent, a nie przez prywatnego człowieka. A został wręczony komuś kto zdobył komplet trofeów klubowych, łącznie z Ligą Mistrzów a także tytuł najlepszego piłkarza UEFA i godnie reprezentuje Polskę na arenie światowej.

2 lata temu biegacze rezygnowali z Maratonu Warszawskiego ze względu na patronat prezydenta. Nieważne, że patronat od lat, a podpis pod nim składali prezydenci z wszelakich partii.

Nie wybierasz momentu sukcesu

Podejmowanie sportowców przez urzędujących premierów czy prezydentów to niemal tradycja. Założę się, że wielu olimpijczyków czy mistrzów spotykało się z ludźmi, na których nie głosowali. Irena Szewińska na przestrzeni lat dostała wiele odznaczeń, w tym od Bronisława Komorowskiego a także Andrzeja Dudy. I słusznie bo jej zasługi dla sportu (chociażby wieloletnią działalnością w MKOl) są niezaprzeczalne. Czy powinna była przyjmować tylko od tych co lubi?

Co ciekawe, o ile przyjęcie odznaczenia nie oznacza automatycznie poparcia światopoglądu czy programu, tak jego odmówienie jest jednoznacznym gestem politycznym.

Czy Iga Świątek miała odmówić wizyty u prezydenta tylko dlatego, że wygrała Wimbledon w roku, w którym akurat Andrzej Duda jest na stanowisku?

Robertowi Lewandowskiemu, Idze Świątek i wszystkim polskim sportowcom życzę dalszych sukcesów. Jeśli powtórzą je za 5 lat, to na pewno się pojawią u Biedronia, Trzaskowskiego, Bosaka czy kto tam wygra…

Wtedy również nie ma co się obrażać. Wyjdźmy poza plemienne wojenki i uznajmy sukces rodaków.

Zdjęcie Orderu: Wikipedia (cc)